sobota, 26 stycznia 2013

Chłopiec co to Polaków okradł

AleBrowar Amber Boy


Bursztyn co to po zagranicznemu zowie się Amber, jeszcze długo będzie Polakom kojarzył się źle. Szczególnie gdy oprawi się go w złoto. Mi Amber kojarzy się z wymienioną wyżej pradawną żywicą i niestety z browarem, który to kiedyś był ikoną browarów tak zwanych "regionalnych". Browarem, który kiedyś warzył świetne piwo. Nie wspominając o porterze, który był wybitny. Kiedyś i Był - o to słowa klucze. Piłem go ostatnio w grudniu mimo, iż bojkotuje ich piwa od roku. Tak mi przyszło do głowy, że może coś do nich dotarło, zmądrzeli, albo kupili sobie już te najnowsze eSki. Zesrała się bieda. Wodniste to było, prostackie i żałowałem tylko wydanych pieniędzy, gdyż lepiej zainwestować ów fundusze w cieszyńską produkcje lub dołożyć i delektować się porterem z Warmii. 
Nic tylko pogratulować Amberowi. Róbcie tak dalej a obudzicie się z ręką w nocniku. 
Chwalmy Pana, iż jest w tym Kraju parę innych browarów. W tym przypadku AleBrowar. Panowie, którzy są odpowiedzialni za to całe zamieszanie robią dobrą robotę, zdarzają się im błędy, ale cóż takie życie. Mnie interesuje to co kupuję od nich. Piłem ostatnio Rowing Jack'a z nowej warki. Specjalnie mnie nie oczarował, po prostu dobra IPA. Dzisiaj zaś skosztuję Amber Boy'a, którego nie miałem jeszcze okazji pić. Zaskoczył mnie trochę ów zawodnik.
Spokojnie otworzyłem butelczynę, a tu niczym wściekła kuna, zaatakowała me nozdrza fala, niczym w słonecznej Kalifornii, fala chmielowej ekstazy. Aromat rodem wyrwany z  konkretnych IPA. Amerykańskie chmiele w natarciu. I przypomniałem sobie o swoim uzależnieniu od chmielu.
Przy pierwszych łykach zawiódł mnie trochę smak, lecz ten styl tak ma, a ja głupi i nieokrzesany pragnąłbym tylko przy tak fantastycznym nachmieleniu, większej pełni, treściwości, trzy tony słodów. 
W smaku dominuje chmiel, słodowość jest gdzieś tam chen daleko, na drugim lub nawet trzecim planie. Przyjemna goryczka na finiszu. Piwo jest rześkie, lekkie otoczone parasolem wyśmienitej chmielowości, przez co jawi się wysoko pijalnym. Nawet nie wiem kiedy je wypiłem, mimo tego, iż cały czas upajałem się tym co pozostawił w tym piwie chmiel, zastałem po prostu puste dno. 
Spodziewałem się czegoś zupełnie innego po tym piwie, ale absolutnie nie czuje się zawiedziony.
Fajne piwo, ciekawy styl. Chmielenie na zimno to piękna sprawa. 

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz