sobota, 16 lutego 2013

Grupa trzymająca władzę

Leffe Blond


Koncernów, holdingów, korporacji i innych tego typu gówien nie lubię. Jakbym napisał, że walczę z nimi każdego dnia to zełgałbym. Mimo wszystko staram się unikać tego typu świństw, jak mam okazję to i opluję, albo obsikam. W MacShit (to chyba najbardziej popularny przykład) zdarza mi się jeść, szczególnie w nocy i szczególnie jak jestem pijany. Choć był taki okres w mym życiu i jestem z tego dumny, że nie jadłem w tej gównodajni jakieś 7 lat. I ja mam bezstronnie oceniać piwa takiego piwnego monstrum jak InBev, które warzy siki wszelakie i robi setki innych dziwnych rzeczy?
Czemu by nie?
W końcu nie jest to pierwszy lepszy szczoch i jest to piwo wpisujące się w kanon piw belgijskich.
A ja lubię belgijskie dokonania piwowarskie, czy to spod znaku "trappistes" czy też inne. 
Aromat: subtelna, "belgijska drożdżowość", lekko słodkawo. 
Smak: Przyjemna, wyważona, szlachetna drożdżowość. Czuć nuty owocowe ocierające się gdzieś o kwiaty. Chmiel słabo wyczuwalny, a szkoda. To czego mi braknie w tym piwie to jeszcze bardziej rozbudowany aromat i smak. Jest dobrze, ale trzeba by było trochę podkręcić śrubkę.
Nie wiedzieć czemu, zrobiło mi się po nim trochę ciężko.
Doszukiwałbym się tutaj spisku ów wielkiego koncernu, rzec można zamachu na moje życie. Może to dioksyny?
Dupy nie urwało, a do skrytykowania też nie ma za wiele. 

Ocena: 6/10


Leffe Brune

 

Drugi zakonspirowany przedstawiciel korporacyjny.
Aromat: czuć "Belgię" - drożdzowość, ciemne owoce, ale wchodzi on w dość dużą zażyłość z ciemnymi słodami, dochodzi pewien ciężar, akcenty czekoladowe, kawowe.
Smak: Cholernie złożony. Drożdżowość, akcenty winne, gorzka czekolada, kawa z mlecznym finiszem... Myślę, iż można odnaleźć tu całą masę smaczków i skojarzeń. Słodycz, balansuje z goryczą, lecz nagle wpada delikatna kwaskowatość. Chaos?  Zdecydowanie trzeba lubić takie piwa, ewidentnie to nie jest moja bajka. Nie nadążam za tym piwem, wygląda to tak jakby w bardzo krótkim czasie chciało ono pokazać jak najwięcej i całość traci dla mnie sens. Toć ja prosty chłop jestem! Wolę jednak piwa bardziej konkretne, skupiające się w pewnych ramach a nie taki miszmasz. Po prostu takie rzeczy trzeba lubić, absolutnie jest to piwo skrajnie degustacyjne. Nie mniej jednak nie da się zaprzeczyć temu, iż jest to dobre piwo i to w dodatku koncernowe. Może do ów trunku trzeba dorosnąć?
Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz